Bułgaria przyjmuje euro w 2026 – dlaczego Polska zwleka z wejściem do strefy euro?
Bułgaria wkracza do strefy euro – dlaczego Polska pozostaje w tyle?
Bułgaria, będąca jednym z najmniej zamożnych krajów Unii Europejskiej, oficjalnie przyjmie euro 1 stycznia 2026 roku, osiągając historyczny kamień milowy w integracji gospodarczej. Co stoi za sukcesem Bułgarów w dążeniu do wspólnej waluty i dlaczego Polska, mimo znacznie lepszych wyników ekonomicznych, nie podąża ich śladem?
Bułgaria spełnia warunki euro. Walka z inflacją i determinacja władz
Po latach przygotowań i zacieśniania współpracy z Unią Europejską, Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny (EBC) oficjalnie potwierdziły, że Bułgaria spełnia wszystkie pięć kryteriów konwergencji, czyli tak zwane „kryteria z Maastricht”. Obejmują one stabilność cen, stabilność kursu walutowego, niskie długoterminowe stopy procentowe oraz zdrową sytuację budżetową.[3][4]
Już od 1997 roku bułgarska waluta – lew – związana jest sztywno z euro, a wcześniej z marką niemiecką (1 euro = 1,95583 BGN). Państwo przystąpiło również do mechanizmu ERM II w 2020 roku oraz unii bankowej, od lat konsekwentnie wdrażając wymagane reformy strukturalne. Na przykład w kwietniu 2025 roku średnia 12-miesięczna inflacja w Bułgarii wynosiła 2,7% przy referencyjnej wartości 2,8% – co świadczy o skutecznej polityce makroekonomicznej.[3][4]
Co zyska Bułgaria dzięki euro?
- Większą wiarygodność kapitałową oraz atrakcyjność inwestycyjną.
- Pełną integrację z rynkiem europejskim i łatwiejszy dostęp do finansowania.
- Możliwość lepszego radzenia sobie z szokami gospodarczymi, a także eliminację ryzyka kursowego wobec krajów strefy euro.
Zdaniem przedstawicieli EBC, sukces Bułgarii jest efektem stabilnej i długookresowej polityki oraz szeroko zakrojonych reform gospodarczych.[4]
Polska: ekonomiczny prymus bez euro
Mimo że Polska jest uznawana za jednego z najlepszych uczniów gospodarczych we Wspólnocie, nie wykazuje zainteresowania wejściem do strefy euro. Nad Wisłą decyzja o przyjęciu wspólnej waluty to głównie kwestia polityczna, szeroko dyskutowana w debacie publicznej.[1][2]
Obawy środowisk politycznych i części społeczeństwa koncentrują się wokół następujących kwestii:
- Utrata niezależności w polityce pieniężnej.
- Ryzyko wzrostu cen i inflacji po zmianie waluty.
- Poczucie zagrożenia interesów lokalnych przedsiębiorców i konsumentów.
- Brak wyraźnej woli politycznej i społecznej do realizacji tak przełomowego kroku.
W praktyce Polska nie uczestniczy w mechanizmie ERM II (tzw. „poczekalni euro”) i nie podejmuje realnych kroków w kierunku przyjęcia wspólnej europejskiej waluty.
Wnioski: polityka czy ekonomia?
Jak podkreślają obserwatorzy rynku europejskiego, wejście do strefy euro to decyzja nie tylko gospodarcza, ale przede wszystkim polityczna. Bułgaria – mimo serii kryzysów politycznych – konsekwentnie realizowała ścieżkę prowadzącą do wspólnej waluty. Polska zaś, mimo silnej pozycji ekonomicznej, zdecydowanie hamuje proces eurointegracji, pozostając poza strefą euro jeszcze przez dłuższy czas.[1][2]
Podsumowanie
Podczas gdy Bułgaria 1 stycznia 2026 roku dołączy do elitarnego grona państw posługujących się euro, Polska – choć formalnie zobowiązana traktatem akcesyjnym do jego przyjęcia – nie wykazuje woli politycznej, by podążać tą samą ścieżką. Rozbieżność ta jeszcze przez lata pozostanie symbolem różnych priorytetów i strategii rozwoju obu krajów Europy Środkowo-Wschodniej.